Paradoksy współczesnej diety – podcast Strefy Przemian
Transkrypcja podcastu:
Paradoksy współczesnej diety – Bartek Szemraj i Ania Kolasińska – część 2
Bartek: Hej, tu Bartek Szemraj,
Ania: I Ania Kolasińska,
Bartek: I to jest podcast,
Ania: Strefa Przemian,
Bartek: Będziemy się zajmować nie tylko o odżywianiu i trenowaniu,
Ania: Ale przede wszystkim o zmianie nastawienia, żeby osiągnąć to co chcemy.
Bartek: No to dalej.
Ania: Dobrze to jak to jest z tym tłuszczem, bo w sumie nie rozwinąłeś tego tematu, a on się
jednak pojawia bardzo często, że jak nie będziemy jeść, że jak doprowadzimy do uczucia
głodu, czy jak zrobimy sobie post przerywany czy głodówkę. Głodówka to złe słowo post, to
wtedy nasz organizm w ramach obrony, bo to jest ładne używane słowo będzie się bronił i on
będzie odkładać tkankę tłuszczową.
Bartek: No na pewno.
Ania: No to jak to jest?
Bartek: Znaczy wiesz jeżeli chodzi to ja już wielokrotnie mówiłem na swoich nagraniach. To
trzeba trochę na logikę o tym pomyśleć. Cofnijmy się znowu te 50 czy 70 lat wstecz. Nasi
dziadkowie nie jedli co 3 h i nie byli za bardzo otyli. Cofnijmy się jeszcze więcej wstecz.
Gdyby tak rzeczywiście było to całe pokolenia ludzi byłoby skrajnie otyłe bo jednak w naszej
ludzkości teraz mamy bardzo łatwy dostęp do jedzenia. No ale te kilkadziesiąt czy kilkaset
tysięcy tego dostępu za bardzo nie było i często ludzi po prostu głodowali po kilka dni albo
nawet tygodni i oni jakby też jakby historia pokazuje, że otyli nie byli.
Ania: Wyobraziłam sobie takiego pierwotnego człowieka, który mówi do swojej żony słuchaj
Grażyna dlaczego ja tak tyje, przecież ja nic nie jem A Grażyna mówi a bo nie jesz.
Bartek: Bo nie jesz. Dokładnie. I Twój organizm się broni teraz.
Ania: Przepraszam wszystkie Grażyny.
Bartek: Z powietrza bierze te wszystkie kalorie. To jest pierwsza sprawa. Druga sprawa jest
taka, że tłuszcz jest bardziej kaloryczny niż pozostałe makroskładniki, bo ma 9 kalorii a
pozostałe makroskładniki mają po 4 i co ludzi myślą, że 2 razy szybciej będą tyli jak będą
jedli tyle samo. Nie do końca. Dlatego jeszcze raz powtarzam, że tego tłuszczu nie zjesz tyle
samo co węglowodanów czy białka dlatego, że tłuszcz najbardziej syci spośród tych 3
wszystkich makroskładników, które występują w przyrodzie.
Ania: Ja jestem najlepszym tego doświadczeniem, bo ludzie przy moich filmikach na
YouTube dalej próbują mi wmawiać, że ja jem po 1000, 1200 kalorii, ale nie potrafią
policzyć, że jak się doda 2 duże kostki masła i jeszcze trochę innego tłuszczu to z racji tego co
powiedziałeś, że to jest 9 kalorii a nie 4 to ten tłuszcz bardzo, bardzo szybko się mnoży.
Bartek: No tak. I ludzi się boją nadmiaru kalorii, dlatego jedzą sobie jakieś bułeczki najlepiej
low food.
Ania: Low food jest najlepsze. A jogurty w ogóle nie mają cukru.
Bartek: W ogóle nigdy Wiesz co mnie zastanawia. Zastanawia mnie to, że Ci ludzi
teoretycznie przestrzegają często tych zasad bo jedzą często, ale teoretycznie te bułki w tej
piramidzie też są spoko. Część ludzi już wie, że białe pieczywo nie jest najlepsze. Spoko jest
to jakiś kierunek, jedzą ciemne zazwyczaj karmelizowane, zazwyczaj to samo co białe tylko
jest ciemne. Tylko nie dodają 1 do 1 kurcze w sumie według tych wszystkich zaleceń ja jem
dużo pieczywa, jem węglowodany w każdym posiłku. Nie jem w sumie tak dużo bo to jest 1
kanapka i ewentualnie kawa, no kurcze a ta waga mi się schodzi mało tego tyje.
Ania: Mnie to zastanawia dlaczego ludzie widząc, że tyją widząc, że to nie działa z
ciekawości nie przetestują nawet na sobie i nie zrobią czegoś zupełnie odwrotnego na
zasadzie eksperymentu.
Bartek: No ale wpisz dieta ektogeniczna, dieta niskowęglowodanowa w Polskim Internecie
no Boże my już powoli umieramy, powoli musimy się żegnać z ludźmi, bo my zaraz
umrzemy. I ilość skutków ubocznych według tych wpisów, ja też niedługo podzielę się
informacjami bo jak czytam to niektóre są przekomiczne. Wychodzi na to, że powinniśmy
umrzeć, że to jest moda dieta niskowęglowodanowa no przecież 1000 czy 10000 lat temu też
była moda no i tyle co tu gadać. Ja teraz szukam lekarza. Ciężko znaleźć lekarza, który by
promował dietę ketogeniczną czy niskowęglowodanową.
Ania: Jeżeli jakiś lekarz, który promuje dietę ketogeniczną teraz słucha to zapraszamy do
kontaktu.
Bartek: Albo jeżeli kogoś znacie to też porosimy o kontakt. Ale jeżeli już się zaczyna
wpisywać tą samą frazę po angielsku to się okazuje, że jednak na świecie inaczej ludzie
postrzegają tą dietę. Że jednak okazuje się, że te badania, które są robione na przestrzeni kilku
lat wszędzie permanentnie pokazują, że jednak ta dieta jest dobra. I jest taki dysonans, że w
Polsce jednak dieta ketogeniczna u polaków powoduje wszystkie najgorsze rzeczy a jednak za
granicą nie chodzi tylko o Stany Zjednoczone, ale w anglojęzycznych. Wszędzie na całym
świecie jest pokazane, że jest ok.
Ania: Ale my zawsze byliśmy wyjątkowym narodem.
Bartek: I będziemy.
Ania: Którym się przytrafia całe zło tego świata.
Bartek: I tak będzie niestety.
Ania: Idziemy dalej. To jak to jest z tym liczeniem kalorii i ważeniem wszystkiego na
wadze? To powinniśmy je liczyć czy nie?
Bartek: Na pewno. Bez tego skąd wiesz ile jesz.
Ania: Ile jesz kalorii Bartek?
Bartek: 2874 Bez tego skąd będziesz wiedziała ile zjeść? Jakby sól wysypała do miski i
możesz jeść i jeść. Przecież Twój organizm nie ma żadnych blokad. Twój organizm nigdy nie
wyślę Ci sygnałów. A może wyślę. No właśnie teraz zależy jak na to spojrzeć. Jest ta
strasznie modna teoria deficytu kalorycznego.
Ania: Calories in, calories out.
Bartek: Tak chciałem właśnie powiedzieć, że ludzie nie potrafią odróżnić tych dwóch rzeczy.
Że jesteś w stanie policzyć ile zjesz kalorii, ale nie jesteś w stanie policzyć ile Twój organizm
spala kalorii. Czemu nikt nie bierze pod uwagę to co już non stop powtarzam, że nadwyżka
stresu, za duża ilość stresu będzie powodowała to, że hormony będą inaczej pracowały. Jak
będziesz mniej spała to hormony będą inaczej pracowały. Będą też te kalorie się rozkładały.
Efekt nawet potreningowy jak zrobisz mocniejszy trening to też on zadziała przez kolejne 2,3
dni, niż jakbyś zrobiła lekki trening, albo jakbyś go nie zrobiła.
Ania: Ale powiedzą Ci teraz ludzie, że możesz mniej więcej oszacować.
Bartek: Dokładnie tak. Tylko pytanie co te mniej więcej mi daje. Wiesz jak ktoś, bo to też
wzięło się z jakiegoś środowiska kulturystycznego jak oni szli do tych zawodów się szykują i
oni rzeczywiście mają to wszystko powyliczane, oni cały czas trzymają się tych swoich ram,
spoko to rzeczywiście myślę, że w takim ich przypadku to się sprawdzi, że wyliczy sobie, że
mogą zjeść 100 czy 1000 kalorii. Oni dokładnie sie tego trzymają i to u nich będzie działało,
bo oni mają już przez ileś x miesięcy to wszystko powyliczane i tak działają. Ale jak
weźmiemy sobie takich ludzi jak my, albo osoby, które sobie ćwiczą rekreacyjnie to po co
mają sobie te kalorie liczyć. Ważniejsze jest to co jesz niż ile jesz, zwłaszcza, ze nie jesteś w
stanie tego wyliczyć. To jest dla mnie bezsensowne. A Ty co o tym myślisz?
Ania: No ja jestem osobą, która…..
Bartek: Liczyłaś kiedyś kalorie?
Ania: Oczywiście, że tak. Pytasz osoby, która miała zaburzenia odżywiania. I jeszcze tylko
chciałam wspomnieć o takim aspekcie dotyczącym tego czy słuchać swojego organizmy, czy
liczyć kalorie, że też trzeba rozróżnić takie aspekty jak to jakie sygnały wysyła nam nasz
organizm czyli jesteśmy najedzeni i już mamy dość i odchodzimy od stołu. A trzeba odróżnić
takie sygnały, które wysyła nam nasza głowa i chcemy jeść, bo to jest nasz pocieszenie. To są
zupełnie 2 inne kategorie i trzeba sobie z tymi dwoma rzeczami radzić osobno i najlepiej
równocześnie. Oczywiście osoba, która cierpi na zaburzenia odżywiania to może powiedzieć,
że ona jest w stanie zjeść bardzo dużo bez względu na to czy jest najedzona czy nie. I to jest
prawda.
Bartek: Bo to jest zaburzenie.
Ania: Ale to jest zaburzenie. Mówimy o osobach, które normalnie podchodzą do tematu
jedzenia i traktują jedzenie nie jako sposób na poprawę swoich problemów, czy na stres, czy
na jakiekolwiek inne kwestie tylko po prostu jako sposób przeżycia. Bo tym jedzenie
powinno być de facto.
Bartek: No dokładnie. Teraz jemy bardzo emocjonalnie. Teraz jedzenie nam często nadrabia
te emocje, których nam brakuje. Ja bym troszeczkę naciągnął tą teorię, ale uważam, że to ma
jakiś sens. Było takie wystąpienie na Tedzie nie pamiętam czy był to lekarz, ale w każdym
bądź razie sprawdzał, badał dlaczego żołnierze amerykańscy jak jadą na wojnę to 80,90% z
nich bierze narkotyki, bierze heroinę a po powrocie tylko 5%. Potem się okazuje, że oni biorą
narkotyki, wiadomo, że stres ale biorą często przez samotność. I oni wracają i jak oni pod
kątem socjalnym, społecznym mają już oparcie, fundament w rodzinie, wśród znajomych to
oni już te najważniejsze emocje mają. Czyli w momencie, kiedy ktoś jest samotny,
zdenerwowany to co robi albo pali, albo pije, albo je. Albo to wszystko razem najgorzej.
Jedzenie nam służy po to, żeby przeżyć. Ale o tym będziemy mówili jeszcze szerzej.
Ania: Dokładnie. Kolejny i chyba przedostatni to jest postrzeganie ruchu jako zła
koniecznego czyli coś czego my nie lubimy. W ogóle jest takie podejście cały czas, że mi się
nie chce, ja nie lubię i Ci ludzi, którym się nie chce, którzy nie lubią to myślą, że Ci którzy
ćwiczą to oni lubią i im się chce. To jest to o czym my ciągle mówimy. Tak na dobrą sprawę
czy ja na siłowni idę skacząc z radości. No pewnie nie. Tylko to jest pewien nawyk, który ja
w sobie już zaszczepiłam i to jest dla mnie naturalne, ale często zdarza się tak, że mi się nie
chce.
Bartek: Człowiek jest stworzony do tego, aby się ruszać. Jeżeli się nie rusza to jest coś nie
naturalnego dla człowieka i wtedy jakby wszystkie pojawiają się kontuzję, problemy ze
zdrowiem i tak dalej. To jest raz. Dwa to ta kwestia szeroko pojętej motywacji do treningu,
albo predyspozycji. Bartek ja to już w szkole nie ćwiczyłam, ja to już w szkole nie umiałam w
nic grać. Ale jakie to ma znaczenie. Ja byłem trochę lepszy w sporcie rzeczywiście w szkole,
ale tylko na poziomie szkolnym, zresztą później byłem słaby. I co? Ja ćwiczę po to, żeby
utrzymać zdrowie i dobry wygląd, bo to też oddziałowuje na moją pewność siebie. To jest
cała kaskada zalet, że się ruszam. Nikt nie wymaga od Ciebie, żebyś biegała maratony po
tygodniu. Nikt nie wymaga, żebyś dźwigała po 100, 150 kg w hip thrustach i innych
ćwiczeniach. Tylko chodzi o to, żeby się ruszać. I też mamy XXI wiek, żyjemy naprawdę w
cywilizowanym świecie, chodzi mi raczej o Polskę. Ewentualnie jak ktoś nas słucha to raczej
żyje w cywilizowanym świecie. Spróbuj znaleźć sobie aktywność fizyczną, którą polubisz.
Ania: Oczywiście.
Bartek: Spacery, jazda na rowerze, jazda na rolkach, pływanie, siłownia, zumba.
Ania: Nawet spacer z psem może być.
Bartek: Cokolwiek. Chodzi o to, żeby się ruszać, a nie cały czas siedzieć. To jest pierwsza
sprawa. Druga sprawa, ale Bartek ja nie mam motywacji, żeby pójść. Kurcze to jest idealny
przykład z myciem zębów. Czy ja naprawdę, ktokolwiek uważa, że jak mam iść umyć zęby to
jest takie już się nie mogę doczekać. Idę umyć zęby. Tak się cieszę. No nie, idę choć mi się
straszenie tego nie chce.
Ania: Ale ja się cieszę jak idziesz i myjesz zęby
Bartek: Bardzo rzadko ale myję Chodzi po prostu o to, że to trzeba robić i nie myśleć i
rozkminiać. Over thinking coraz więcej po angielsku tych coachów to robi, ale to jest sama
prawda, bo a może w tym samym czasie bym sobie usiadła i pomyślała.
Ania: Albo pójdę sobie za godzinę.
Bartek: Pójdę za godzinę.
Ania: Albo właściwe jutro bo będzie lepsza pogoda.
Bartek: W sumie coś mi się od życia należy więc ja sobie pooglądam telewizję. Oczywiście,
że Ci się należy i jeżeli czujesz się szczęśliwa z tym wszystkim to spoko my nic nie
narzucamy, my mówimy jakie jest nasze zdanie na ten temat.
Ania: No dobra przechodzimy do punktu ostatniego, który jest rozległy. To jest punkt na
temat którego rozmawialiśmy ostatnio z moim tatą. Pozdrawiamy albo nie Nie, nie
pozdrawiamy. W każdym bądź razie jak to jest, że aktualnie to osoby szczupłe są
mniejszością, że gdy jedziemy na wakacje to na plaży na osoby szczupłe się dziwnie patrzy a
nie na osoby z nadwagą czy otyłością. bo one są mniejszością. Jak to jest, że ciągle są
komentarze od osób w pracy, czy w ogóle gdziekolwiek chodzimy w stylu a dlaczego Ty się
tak ograniczasz, a po co jesteś na tej diecie, dlaczego robisz post przecież to jest nie zdrowe a
te osoby powiedzmy Ich wygląd, czy zdrowie bo to też jest istotnie pozostawia dużo do
życzenia. Jak to w ogóle mogło się stać, że na przestrzeni nawet nie 10 lat to osoby szczupłe
stały się mniejszością.
Bartek: Jak to się stało? Cały nasz dzisiejszy podcast jest o tym jak to się stało, te wszystkie
poodwracane normy i zalecenia tylko to jest niesamowite, bo zobacz patrzysz na plaże 80%
ludzi moim zdaniem albo 90% ma nadwagę. Już nie mówię o otyłości. Otyłość to jest pewnie
połowa z nich.
Ania: Skrajność.
Bartek: Dlaczego skrajność? Dużo ludzi ma duży brzuch.
Ania: To tak, ale powiedzmy, że mówimy o nadwadze.
Bartek: I zobacz powiedzmy, że my jesteśmy szczupli, ludzi na nas patrzą i moje odczucie
jest takie, że to nie jest jakaś kwestia podziwu, ja absolutnie nie oczekuje żadnego podziwu
tylko taka kwestia: „ej zobacz jacy Oni są dziwni”. A my po prostu jesteśmy szczupli.
Oczywiście cały czas kwestia samoakceptacji. Oczywiście fajnie jak akceptuje w 100% to jak
wygląda, nawet ja ma nadwagę czy otyłość. Tylko nie oszukujmy się ile % z tych osób
rzeczywiście szczerze akceptuje to, a ile po prostu mówi to jako zasłona, a potem w domu
jednak jest totalnie skrajnie zakompleksiona.
Ania: To raz. A po za tym jakby wyśmiewanie czy ocenianie osób otyłych zawsze było
negatywne i jakby osoba, która się w ten sposób się zachowywała była uznawana za mało
kulturalną czy nawet okrutną, ale z drugiej strony ciągłe zadawanie pytań osobom szczupłym
czy poddawanie wątpliwości czy to co robią ma sens i dlaczego i w ogóle po co, to jest ok. Na
każdym kroku przecież ja też to słyszę od swoich klientek czy od osób z którymi
współpracujemy, że idą do pracy i jak nie chcą zjeść kawałka tortu, bo są 10 urodziny w tym
tygodniu, bo tak to wygląda w większych korporacjach, przecież zawsze ktoś będzie miał
urodziny, no to nagle są dziwne.
Bartek: Nie wydziwiaj, przestań, kawałka tortu z nami nie zjesz?
Ania: Ja wiem, że to też jest taki aspekt społeczny, że te osoby się lepiej czują jak ta osoba
też zje to ciastko. Jak ktoś się śmieje a dobrze wygląda to jest takie…..
Bartek: Ty już dobrze wyglądasz, nie wydziwiaj, już zjedź, weź przestań. W ogóle mam
wrażenie czasami, że takie społeczne spotkania w grupach to jest bardziej żeby się najeść. Po
prostu jak ja widzę jak ludzie w jakiej ilości pokarmu zamawiają to rozmów jest już coraz
mniej. Po prostu z godzinę jest przeżuwanie tego wszystkiego.
Ania: No przecież co było na ostatnim filmie jak poszliśmy do kina. Nie dało się oglądać
filmu, bo przecież przez cały seans było chrupanie, zgrzytanie torebki od jedzenia. Ja
rozumiem, że ktoś kupuje popcorn, ale ile tego popcornu ma.
Bartek: Popcorn, nachosy, potem trzeba popić to colą, potem trzeba jeszcze batonika i żelki
zjeść. No to słuchaj w godzinę ciężko to wszystko zjeść.
Ania: Jest to przerażające tak jak mówisz. Ale jak jedziesz do jakieś rodziny czy znajomych i
z jakiegoś powodu nie jesz to jesteś dziwna i Boże jak Ty schudłeś.
Bartek: I najlepsze jest to „Boże jak Ty schudłeś” ale w negatywnym aspekcie. Bo jak ktoś
mówi, że przytył to jest spoko, powodzi mu się, niech je, dobrze tłuściutki niech je. A jak ktoś
schudł to jest kojarzony, że jest chory i zaraz zniknie, albo odwrotnie jak ktoś chudnie to ma
większe prawdopodobieństwo do tego, że ma jakieś schorzenie czy anemie. W większości jak
ktoś chudnie to pozbywa się nadmiaru wody, pozbywa się tkanki tłuszczowej.
Ania: Stanów zapalnych.
Bartek: I to działa akurat na plus. Tak to jest strasznie dziwne. Ten ostatni punkt jest
najlepszy. Teraz to się odwróciło, że ktoś ma brzuszek to jest spoko, a jak ktoś nie ma tego
brzuszka to znaczy, że jest już dziwny, ma fioła na swoim punkcie, jest narcyzem, bo to też
widać w komentarzach, że to jest niezdrowe, żeby być na poście przerywanym żeby się
ograniczać. Notabene najczęściej piszą mi to osoby, ja lubię wejść na profil takiej osoby,
która ewidentnie ma nadwagę, żeby nie powiedzieć, że otyłość.
Ania: No i ciekawe do jakiego to stopnia dojdzie. Jak dalej będzie to wyglądało. Przecież to
nie jest coś co się zatrzymuje tylko raczej jest to tendencja wzrostowa. My już w Polsce,
polskie dzieci są tymi, które w europie tyją najprędzej.
Bartek: I najwyższy stopień jest jeszcze depresji w Polsce.
Ania: Dokładnie. A co druga osoba, że otyłość i nadwagę.
Bartek: Pewnie źle zmierzyli
Ania: Więc pytanie, kiedy się to zatrzyma i kiedy zdamy sobie sprawę bo to takie jest na
logikę, kiedy zdamy sobie sprawę, ze te wszystkie zalecenia do których się stosujemy nie
działają, bo nie działają. Bo to widać czarno na białym, że jesteśmy bardziej chorzy i bardziej
otyli. Kiedy coś z tym zrobimy?
Bartek: Moim zdaniem dopóki jakieś rzeczywiście popularnie osoby nie zaczną tego
promować, że coś jest nie tak, to nic nie będzie się zmieniało tylko będzie się cały czas
pogarszało. Moim zdaniem nie ma innej opcji. Musiałoby pójść zalecenie totalnie od górne bo
one nie pójdą.
Ania: Za dużo pieniędzy się straci.
Bartek: Dokładnie. Przez 50 lat mówili, że trzeba jeść węglowodany 6,12 razy dziennie, a
teraz się nagle okazuje, że tłuszczy więcej. No przecież nikt na to nie pozwoli, to też kwestie
finansowe.
Ania: To jest też kolejny aspekt, nie da się ukryć, że pewne koncerny na tym zarabiają, na
tym, że kupujemy coraz więcej lekarstw, na tym, że kupujemy takie a nie inne jedzenie w
sklepach.
Bartek: Kolejna sprawa włącz telewizor, my co prawda telewizji nie oglądamy ale jakiś
czasu temu byliśmy na krótkim urlopie i oglądaliśmy telewizje. Przecież non stop lecą
lekarstwa. Już teraz masz lekarstwa na wszystko.
Ania: Lekarstwa, coca cola.
Bartek: Pójdź do apteki, masz permanentną kolejkę w aptece. Non stop ludzie biorą jakieś
proszki. Zapytaj kogoś kto nie bierze jakich proszków. Znasz kogoś takiego?
Ania: Nie.
Bartek: Znasz kogoś, kto nie ma jakieś choroby?
Ania: Nie.
Bartek: Jesteśmy w dziwnym punkcie bo teoretycznie mamy dostęp do całej wiedzy jaka
jest. Internet to jest niekończąca się wiedza. Oczywiście trzeba szukać jej w innych językach
w sumie tylko angielskim nie wiem czy po hiszpańsku też by było, albo po chińsku. Po
chińsku też mogłyby znaleźć się jakieś badania.
Ania: Nie mam pojęcia nie znam.
Bartek: W każdym razie jest ogromny dostęp, a my się zamykamy tylko i wyłącznie
wąziutko na nasz kraj i na to co mówią lekarze. Z drugiej strony pogadasz z kimś , kto każdy
wie, że Ci lekarze tak nie do końca się kształcą. Oczywiście teraz generalizuje.
Ania: Są bardzo dobrzy specjaliści.
Bartek: Są świetni specjaliści, oczywiście, że tak, ale niestety jak tak sobie pogadasz z
ludźmi to każdy twierdzi praktycznie to samo, że zdecydowana większość z nich to są osoby,
które kiedyś skończyły studia i od tamtej pory już za bardzo do książek nie zajrzeli i
powtarzają to co było 20, 30 lat temu. A trochę się zmieniło.
Ania: To tak samo jest z dietetyką.
Bartek: Dokładnie tak.
Ania: Ona też stanęła w pewnym miejscu i nie wiele w tym temacie zmienia. Ale zakończmy
to w takim bądź razie ten podcast.
Bartek: A jeszcze apropo tej dietetyki, bo ja też kończę studia aczkolwiek nie wiem czy je
skończę bo szczerze, jak ja widzę czego ja mam się tam uczyć to po prostu krew mnie zalewa.
Robimy sobie teraz te kursy za granicą na tych fajnych uczelniach i zobacz to co przekazują
jakby właśnie to, żeby jeść więcej to już jest takie normalne. To już nie jest tak napisane, że
takie są zalecenia, że można by było. To już jest fakt. Że tak ma być. A w Polsce nie, nie
absolutnie bo umrzesz.
Ania: Do nas dochodzi troszeczkę później.
Bartek: Oby doszło.
Ania: No to jakiś pozytywnym akcentem zakończmy ten podcast.
Bartek: Zmienia się. Cały czas rośnie środowisko osób, które są na dietach
niskowęglowodanowych, cały czas rośnie środowisko osób, które są na dietach
ketogenicznych.
Ania: Nawet pojawiają się specjalne produkty w sklepach ketogenicznych.
Bartek: Dokładnie tak.
Ania: Fakt, faktem są bardzo drogie, ale są.
Bartek: Strefa Przemian też bardzo szybko rośnie. Będziemy ją promować, będziemy szukać
lekarzy, którzy będą potwierdzali to co my mówimy i to co chcemy zmienić. Ja jestem jak
najbardziej optymistą i między innymi po to jest ten podcast, żeby zmieniać świadomość
ludzi.
Ania: Plus każda osoba, która jest w Strefie Przemian, która doświadcza tej przemiany na
sobie jest takim dowodem, że jednak coś się zmienia.
Bartek: Dokładnie. A tych osób jest mnóstwo.
Ania: Coraz więcej.
Bartek: Codziennie wrzucamy screeny od osób, które cały czas nam piszą, że schudłam, nie
liczyłam kalorii, nie jadłam co 3 h. Cud. I czuję się lepiej.
Ania: Zapraszamy do naszej grupy jakbyście chcieli więcej na ten temat poczytać.
Bartek: Pomagamy w odchudzaniu bez hejtu i kompleksów.
Ania: Na Facebooku.
Bartek: Pilnujemy żeby rzeczywiście te założenia były. Śledźcie też nas w naszych social
mediach. YouTube Bartek Szemraj, Instagram – Bartek Szemraj, Facebook – Bartek Szemraj.
Ania: I Ania Kolasińska. Dzisiaj kończymy tym akcentem.
Bartek: Dzisiaj kończymy. Kropla drąży skałę. Mu mamy przez sobą jeszcze jakieś 40, 60 lat
życia więc niestety albo stety będziemy drążyć do końca.
Ania: I Was męczyć.
Bartek: Dziękujemy Wam bardzo i zapraszamy na kolejne odcinki.
Ania: Dzięki cześć.